Poprzedni artyku/l | Koniec artyku/lu | Spis artyku/l/ow | Nast/epny artyku/l
Czy piraci s/a na /swiecie?
Bogus/law Jackowski

Powiadaj/a, /ze s/a, ale r/o/zne rzeczy powiadaj/a. Ja w ka/zdym razie /zadnego krwio/zerczego faceta z szabl/a, z przepask/a na oku, p/lywaj/acego pod czarn/a bander/a i napadaj/acego na Bogu ducha winnych kupc/ow nie widzia/lem. No, mo/ze w kinie... Sk/ad wi/ec kariera s/lowa ,,pirat''? Moim zdaniem jest to klasyczny chwyt propagandowy -- chodzi po prostu o r/ownanie pirat = przest/epca. Problem ,,piractwa'' jest niew/atpliwie nag/la/sniany przez firmy i instytucje o zap/edach monopolistycznych. Nie chodzi tu, rzecz jasna, o uczciwo/s/c, tylko o pieni/adze, co nie przeszkadza nag/la/sniaczom odwo/lywa/c si/e do Dekalogu. Przyda/lby si/e zbi/or przykaza/n dla firm i instytucji.

I c/o/z ten ,,pirat'' takiego wyczynia? Wpada do firmy, rozstawia po k/atach pracownik/ow i zabiera z firmy co popadnie? Taki opis bardzo /ladnie pasuje, ale raczej do akcji ,,policji komputerowej'' poszukuj/acej ,,pirat/ow''. Doprawdy trudno powiedzie/c, czemu epitet ,,piractwo'' przylgn/a/l do procederu kopiowania oprogramowania bez upowa/znienia. Nie chc/e bynajmniej broni/c tego procederu, ma on niezaprzeczalne wady, chocia/z niekoniecznie te, kt/ore podnosz/a nag/la/sniacze. Sprzeciwiam si/e wszak/ze drastycznej nieadekwatno/sci okre/slenia.

Jak z/lodziej co/s ukradnie, to okradziony tego czego/s nie ma, a z/lodziej ma. W przypadku kopiowania oprogramowania jest inaczej: program posiada i w/la/sciciel (tw/orca), i ten, kto kopiowa/l. Bo oprogramowanie to informacja -- analogi/e stanowi/loby raczej plotkarstwo, czyli przekazywanie informacji bez odpowiedniej zgody.

Podstawowy uszczerbek, jaki ponosi tw/orca na skutek kopiowania jego oprogramowania bez upowa/znienia, to ewentualne zmniejszenie rynku zbytu. Jest to jednak uszczerbek trudno mierzalny, a poza tym tymczasowe przymkni/ecie oka na kopiowanie okaza/lo si/e dobr/a taktyk/a monopolistyczn/a.

Problem tzw. piractwa ods/lania s/labo/sci klasycznego systemu prawnego w zetkni/eciu ze skutkami burzliwego rozwoju technologicznego. /Latwo/s/c kopiowania na razie dotyczy tylko oprogramowania, czyli mienia niematerialnego, i ju/z s/a k/lopoty. Nanotechnologia obiecuje, /ze b/edzie to mo/zliwe (na pewno niepr/edko) r/ownie/z w przypadku przedmiot/ow. Jest pewne, /ze potrzebne b/ed/a nowe obwarowania prawne, nie wiadomo tylko jakie.

R/ownie trudny z prawnego punktu widzenia jest problem ,,crackerstwa'' czyli prze/lamywania zabezpiecze/n. Czy z/lamanie szyfru jest r/ownowa/zne w/lamaniu? Prawnicy maj/a powa/zne k/lopoty z uj/eciem tego rodzaju zjawisk w formalne ramy.

Przy okazji: w Polsce zamiast okre/slenia ,,cracker'' (z polska: /lamacz) u/zywa si/e s/lowa ,,hacker'', oznaczaj/acego kogo/s zupe/lnie innego. Hacker (z polska: r/ebaj/lo) to cz/lowiek zafascynowany mo/zliwo/sciami komputer/ow, potrafi/acy przewalczy/c wszelkie k/lopoty z oprogramowaniem (st/ad nazwa), got/ow po/swi/eci/c si/e zg/l/ebianiu wiedzy komputerowej, przeciwny jej utajnianiu. By/c mo/ze ten ostatni aspekt spowodowa/l, /ze ci, kt/orzy poczuli si/e tak/a filozofi/a zagro/zeni, skleili oba znaczenia, nadaj/ac znaczeniu pocz/atkowo pozytywnemu odcie/n pejoratywny.

Prawo musi si/e dostosowa/c do przemian. Musz/a si/e te/z dostosowa/c stosunki spo/leczne: prosta zasada ,,nie twoje, nie rusz'' musi ponownie zyska/c powszechne uznanie. Na razie ludzie zafascynowani r/o/znymi technikami zabezpiecze/n -- zamkami, szyframi, alarmami -- zdaj/a si/e zapomina/c, /ze wszystko to zda si/e na nic, je/sli przestrzeganie norm moralnych jest wyj/atkiem. Ochrona policyjna i wszelkie regulacje prawne mog/a pom/oc jedynie dora/xnie. Je/sli musimy zamyka/c drzwi na klucz, to ju/z przepad/lo, bowiem jedynym naprawd/e skutecznym zabezpieczeniem jest kultura wsp/o/l/zycia.

Nie lekcewa/z/e znaczenia dzia/la/n dora/xnych, gdy/z ich nieskuteczno/s/c mo/ze grozi/c w trudnych czasach przemian lawinow/a destabilizacj/a. Dlatego za bardzo niebezpieczn/a uwa/zam indolencj/e naszej policji w stosunku do kradzie/zy w og/ole, a kradzie/zy komputer/ow w szczeg/olno/sci. W ostatnim czasie kilkunastu moich znajomych ucierpia/lo na skutek kradzie/zy sprz/etu komputerowego. W /zadnym z wypadk/ow nie wykryto sprawc/ow. W jednym, na skutek prywatnych dzia/la/n w/la/sciciela, sprz/et uda/lo si/e odzyska/c, ale post/epowania s/adowego nie wszcz/eto ze wzgl/edu na -- nie wiem, czy dobrze zapami/eta/lem wyra/zans prawny -- ,,brak znamion przest/epstwa''.

Ciekawe, dlaczego o ,,piratach'' i ,,hackerach'' wci/a/z si/e m/owi i pisze, a o z/lodziejstwie jest jako/s dziwnie cicho? Chyba najwy/zszy czas przywr/oci/c sprawom ich w/la/sciw/a wag/e.


Poprzedni artyku/l | Pocz/atek artyku/lu | Spis artyku/l/ow | Nast/epny artyku/l